Pożegnanie

Festiwal to takie zwierzę, które potrzebuje czasu. Musi nabrać należytej wagi, wyglądu, ogłady, by inni podchodzili doń z respektem. To się nie dzieje ot, tak. Miałem przyjemność współtworzyć pięć edycji festiwalu Jazz Jantar. W tym roku poczułem, że wreszcie zacząłem robić to tak, jak się powinno. Zacząłem robić Festiwal z prawdziwego zdarzenia.

Także w tym roku zostałem zmuszony do opuszczenia Klubu Żak. Nie jestem sam. W ostatnich latach z Żakiem pożegnali się inni, odpowiedzialni m.in. za program Gdańskiej Korporacji Tańca, Jazz Jantaru, cyklicznych koncertów, galerii czy imprez DJ-skich: Leszek Bzdyl, Romek Puchowski, Przemek Gulda, Kuba Norek, Basia Świąder, Ania Włodarska i Grażyna Tomaszewska (kolejność przypadkowa). Z tego co wiem nikt prócz Kasi Pastuszak i mnie nie pracował w nowym Żaku na stanowisku pracownika programowego dłużej niż 4 lata. Kasia nadal trwa na posterunku i pewnie pobije mój rekord.

Poświęciłem Jazz Jantarowi dużo serca i czasu. Włożyłem dużo pracy, by rozwinął się i nabrał sensownych kształtów. Nie ukrywam, kopniaka dała nam kandydatura Gdańska do miana Europejskiej Stolicy Kultury 2016 i związane z nią zwiększone dotacje. Życzę sobie, by w 2016 roku Jazz Jantar był najważniejszym festiwalem jazzowym w Polsce.

Ale teraz jestem po drugiej stronie barykady i mogę tylko obserwować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *