Jest coraz lepiej, tylko tego nie widać

„Płace rosną, prywatna konsumpcja jest stabilna, a park samochodowy ma od dawna niższy przeciętny wiek niż w Niemczech. Polska jest nowym wzorowym uczniem Europy” – pisze Die Welt, a za nim Gazeta Wyborcza. Jakoś trudno uwierzyć, żeby nagle kraj germański zaczął zazdrościć krajowi priwiślańskiemu. Czarny Orzeł raczej zwykł na Białego prychać, nawet jeśli biel tego ostatniego była jeszcze bielsza.

Trzeba zgodzić się jednak przynajmniej z pierwszymi dwoma stwierdzeniami. W końcu rokrocznie nasze pensje rosną, a to na skutek obniżenia podatku dochodowego o jeden procent, a to na skutek zmian ustawowych. Na przykład nauczyciele w tym roku dostali podwyżkę w kwocie szcześćdziesięciu złotych polskich. Pewne wątpliwości miałbym w kwestii wieku naszego parku samochodowego, ale zakładam, że Die Welt własnego gniazda nie kala.

Konsumpcja jest stabilna zaś jak konstrukcja Wielkiego Muru Chińskiego. Wystarczy przejść się w weekend do dowolnego centrum handlowego z artykułami gospodarstwa domowego. Ludzie wykupują telewizory, jakby całe życie do sąsiada na seriale musieli chodzić, a teraz chcą się odegrać stucalową plazmą, którą widać nawet trzy bloki dalej.

„Do szczęścia brakuje właściwie tylko jednego – futbolu” pisze Die Welt i wyraża (raczej z grzeczności) nadzieję, że Polacy nie wyprzedzą Niemców na tym polu.

Ech… Tu nas mają. Polska to kraj piłkarsko przeklęty, przynajmniej od czasów sromotnej klęski Piechniczka w 1986 roku w Meksyku. Tu nawet obcokrajowcy (Roger, Obraniak czy wreszcie Beenhakker) zaczynają się rozmieniać na drobne, marudzić, kombinować i więdnąć. A pamiętacie te czasy, kiedy Wisła lała Schalke 04 jakby ojciec pasem przez kolano? To były czasy…

Drodzy przyjaciele, Niemcy. Może nasze pensje rosną w szybszym tempie niż wasze, ale to pogoń fiata pandy za mercedesem SLK. Nawet jeśli temu ostatniemu padł jeden cylinder.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *