Sunday Tracks

Czas się skurczył jak stary sweter po praniu. Jak Wacek po kąpieli w zimnym morzu. Jak pies, przestraszony fajerwerkami w sylwestrową noc. Worek z obowiązkami rozerwał się na szwie, popuścił i kompletnie rozkleił.

W międzyczasie wyszła płyta, niczym szydło z worka. W międzyczasie domowe, senne przeboje na fortepian solo zagrałem w centrum handlowym Madison (serdecznie dziękuję kierownictwu, administracji oraz służbom porządkowym CH Madison za udostępnienie białego fortepianu, na którym…). Przyjechała telewizja. Nagrała koncert i puściła w Panoramie. Nagraliśmy i my, na komórki i kto co miał pod ręką. Kto przesłał filmik – otrzyma(ł) płytę.

Byli gapie. Jeden z nich, niejaki Manu z odległej Francji, wziął płytę i nie przesłał filmu z „flashmoba” madisonowego. Nie płać z góry, bo zostaniesz olany. Z góry.

Zainteresowanych płytą zapraszam tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *