Biała teczka z napisem „Akta”, w środku kilka dokumentów, zdjęcia z miejsca zbrodni i materiał dowodowy w postaci złamanego tipsa. To dokumentacja zbrodni, która wydarzyła się na Dolnym Mieście. Czemu więc artykuł na ten temat trafia na stronę kultury, a nie tam, gdzie wszystkie inne teksty o sprawach kryminalnych? Bo morderstwo zostało popełnione między wierszami, a teczka z jego dokumentacją to najnowsza płyta trójmiejskiej formacji Towary Zastępcze.
To jedna z najbardziej oryginalnych pod względem wydawniczym polskich płyt ostatniej dekady. Dopracowany jest tu każdy, choćby najdrobniejszy element: nawet nadruk na kompaktowej płycie udaje magnetyczną taśmę do magnetofonu szpulowego, a na kartce z tytułami utworów, naśladującej urzędowy dokument, widnieje znana z tego typu druków pieczątka z napisem „za zgodność z oryginałem”.
– Dziś jesteśmy zadowoleni, że ta płyta tak właśnie wygląda – opowiada jeden z członków grupy Borys Kossakowski – ale powstawanie tego projektu nie należało do najłatwiejszych. Przekleństwem naszego zespołu jest to, że demokratycznie podejmujemy decyzje, dlatego wszystko przeciąga się miesiącami, bo każdy dorzuca jakiś swój pomysł, a potem dyskutujemy nad nim bez końca.
Najnowsza płyta jest świadectwem zmian, które zaszły w zespole od 2006 roku, gdy ukazał się jego debiutancki album „Ciche dni”. Wtedy Towary Zastępcze były formacją, w składzie której znalazło się trzech młodych gdańskich poetów: Piotr Czerski, Michał Piotrowski i Borys Kossakowski. Ten ostatni przygotował elektroniczne podkłady, na tle których wszyscy trzej deklamowali swoje wiersze.
– Zaraz po wydaniu tej płyty stwierdziliśmy, że lepiej byłoby znaleźć kilku muzyków i zaaranżować te utwory w bardziej rockowy sposób – relacjonuje Kossakowski. – Najpierw powstały zupełnie zmienione wersje piosenek z „Cichych dni”, potem zaczęły się pojawiać nowe utwory i koncepcja drugiej płyty.
Miał to być concept album – spójna opowieść kryminalna w stylu noir, rozgrywająca się na Dolnym Mieście.
– Ta dzielnica zafascynowała nas podwójnie – wyjaśnia Kossakowski. – Po pierwsze – swoim klimatem, wymarzonym do opowieści, która wyłaniała się z naszych wierszy. Po drugie – samą nazwą, która wszystkim, nawet tym nieznającym Trójmiasta, sugeruje, co to za dzielnica. Wiadomo przecież, że nie chodzi bynajmniej o amerykański Downtown, ale o najbardziej „dołującą” dzielnicę w mieście.
Ostatecznym impulsem do zrealizowania tego materiału było zaproszenie zespołu do udziału w ubiegłorocznej edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Muzycy przygotowali jedenaście utworów, zaprezentowali je na żywo podczas przeglądu, a potem zarejestrowali w Studiu Radia Gdańsk. Płyta właśnie trafia do sprzedaży, wydana nakładem trójmiejskiej wytwórni Nasiono Records.
– Ale za promocję z prawdziwego zdarzenia bierzemy się jesienią – zapowiada Kossakowski. – Najpierw zaprezentujemy się w gdyńskim Uchu, a potem chcemy zagrać kilka koncertów w całej Polsce. Powoli rodzą się już też pomysły na następną płytę.
Przemysław Gulda