Nie ma cię

nie_ma_ciej
Już w niedzielę pojawimy się z zupełnie nowym zespołem na scenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wypatrujcie nas na Targu Węglowym o 16:45. Co to będzie za zespół? O tym w następnym wpisie.

Tymczasem z lekkim opóźnieniem chwalę się ostatnim zeszłorocznym singlem „Nie ma cię”. Tym razem bez perkusji, bez basu, bez sampli i bez gitary. Za to z pianinem.

Szpan

W 1979 roku Grzegorz Nawrocki opublikował reportaż pt. „Szpan”. Autor był to niezwykle ciekawy – choć obracał się wśród szpanerów, którzy zostawiali kelnerce napiwek za sam uśmiech i handlowali futrami z Turcji, sam nie miał nawet maszyny do pisania.

„Szpan” przeczytałem w „Antologia polskiego reportażu XX wieku” pod redakcją Mariusza Szczygła.

Od słowa do słowa (jak to bywa z tekstami piosenek) urodziła się w mojej głowie piosenka – „Szpan”. A do niej obrazy, które na język internetu przełożył Adam Kruk (wielkie dzięki). Oto ona:

Dwa metry

Jest klip do najnowszego singla! Dziękuję wszystkim zaangażowanym!

Dwa metry

muzyka i słowa: Borys Kossakowski
scenariusz: Borys Kossakowski
kamera: Paweł Najbar
montaż: Borys Kossakowski
aktorzy: Angela Ślepowrońska i Borys Kossakowski

teledysk został nagrany w Teatrze Miniatura
nagranie zrealizowano w Puszmusic
miks i mastering: Paweł Osicki
wszystkie instrumenty: Borys Kossakowski, oprócz:
perkusja i chórki: Paweł Osicki

Dziękujemy Teatrowi Miniatura za pomoc przy realizacji teledysku.
Projekt zrealizowano przy pomocy finansowej Województwa Pomorskiego oraz ze środków Miasta Gdańska w ramach Stypendium Kulturalnego Miasta Gdańska.

Dwa metry wzrostu

Miałem mieć dwa metry wzrostu. Miałem być doktorem nauk. Stało się inaczej. Gdzie popełniłem błąd?

Otóż nigdzie. Porażka do tylko kolejny krok w stronę sukcesu. A sukcesem może być to, co z daleka wcale na sukces nie wyglądało.

Dwa metry

okladka

To zdjęcie posłużyło do projektu okładki nowego singla pt. „Dwa metry”. Materiały graficzne i dźwiękowe trafiły już na produkcję.

Tymczasem ja zostałem bardem i gram niedługo na zlocie bardów. A przecież bardem tak bard(z)o być nie chciałem. Życie bywa mądrzejsze.

Świeże pioseneczki dostarczę jeszcze w czerwcu!

Koniec z fejsem?

Drogi pamiętniczku. Właśnie się okazało, że rada nadzorcza Facebooka zażądała ode mnie podania prawdziwego imienia i nazwiska, sugerując, że na chrzcie bynajmniej mi Will Son nie dano.

Na razie obudziła się we mnie przemożna chęć zbuntowania się przeciwko nałogowi fejsbukowemu, przeciwko codziennemu przeżywaniu katuszy: czego jeszcze nie słyszałem, czego nie widziałem, gdzie nie byłem (a Wy/Oni słyszeli, widzieli, byli).

Dziś pierwszy dzień bez zaglądania na fejsa. Okazuje się, że to jednak był nałóg. Czuję pustkę. Nie wiem, co robić ze sobą, gdy nie wiem, co robić ze sobą. Telefon przestał być taki fajny, nawet jeśli nadal jest iPhone’m.

No i pytanie za sto punktów. Czy da się zrobić karierę w szołbiznesie bez fejsbuka? Się okaże.

A już niedługo moje nowiuśkie dwie piosnki.

Dorastanie

To podobno tak jest. Człowiek dorasta całe życie. Wydaje mu się, że zmądrzał, że czegoś się dowiedział, a tu nagle znów potyka się o ten sam korzeń co zwykle. Wydaje mu się, że za następnym zakrętem droga będzie wiodła prosta, szeroka i długa po horyzont, a tam znowu wertepy, dziury i objazdy.

Człowiek dorasta i, mówią, staje się dorosły jak ma 18 lat (matura), a potem już tak naprawdę dorosły jest jak kończy studia i idzie do pracy, a już bezdyskusyjnie dorosły jest jak się ożeni (wyjdzie za mąż) i spłodzi dziecko. Kolejny etap dorosłości przychodzi po rozwodzie. A dalej – ciągłe dorastanie, wzrastanie, urastanie. I tak chyba będzie do końca życia :).

I o tym jest właśnie moja muzyka, o czym będzie się można przekonać słuchając jutro Radia UWM ok 11:30. Zapraszam!

Borys na Bandcampie

Nowe piosenki można znaleźć na bandcampie i stamtąd je sobie ściągnąć. I nawet zapłacić można! Zapraszam do odsłuchu!

Krótka piosenka o całowaniu

Idea „Krótkiej piosenki o całowaniu” zawarta jest w tytule. To niedługi, prosty jak podanie ręki utwór traktujący o tym, co lubimy robić najbardziej – o byciu blisko z drugim człowiekiem. Na odległość całusa.

Krótka piosenka o całowaniu” to debiutancki solowy singiel piosenkowy Borysa Kossakowskiego. Teledysk został nakręcony w ramach odpowiedzi na „Into My Arms” Nicka Cave’a. Tylko tutaj nikt nie płacze. No more tears – jak mówią w reklamie.

Muzyka, słowa, instrumenty, wokale, miks, mastering, reżyseria i montaż: Borys Kossakowski
Kamery: Paweł Wyszomirski, Dominik Werner, Anna Maria Biniecka
Kierownik planu: Anna Szuchiewicz
Charakteryzacja: Justyna Pergoł

Dziękuję wszystkim aktorom i ekipie za ogromne emocje na planie.

Borys

Podobno jest gdzieś Ameryka

Podobno jest gdzieś Ameryka. Latają do niej samoloty. Podobno jest już gotowa nowa płyta Towarów Zastępczych. Podobno dobra. Podobno Towary zagrają koncert w Żaku 26. kwietnia 2013 roku. To już wkrótce. Podobno w piątek. Podobno warto przyjść. Nawet jeśli pozostały już tylko drogie bilety i najgorsze miejsca.

https://www.facebook.com/events/317539895034497/?fref=ts

Towary Zastępcze powracają po długiej przerwie. Ich nowa płyta, zatytułowana właśnie „Długa przerwa” będzie miała swoją premierę 26 kwietnia. Na krążku znajdziemy trzynaście najweselszych utworów w historii zespołu. Jak obie poprzednie, również i ta płyta Towarów jest koncept-albumem. Po stworzeniu najsmutniejszej płyty w historii polskiej muzyki rozrywkowej, a także soundtracku do nieistniejącego kryminału, muzycy postanowili tym razem opowiedzieć o trudach dojrzewania. – Hasłem wywoławczym była chłopackość, chcieliśmy ostatni raz spojrzeć przez męskie już ramię na tamtych chłopaków, którzy byli nami. To było jedyne założenie. Już podczas prac w naturalny sposób przypominaliśmy sobie jakieś historie i anegdoty, które powoli układały się w uniwersalne wspomnienie – mówi Piotr Czerski.

W efekcie powstało trzynaście utworów opowiadających o wszystkim co „na śmierć i życie” – przyjaźni, miłości i młodzieńczych fascynacjach. Utworów na pozór wesołych czy wręcz skocznych, ale w głębi jednak nieco bolesnych, bo pisanych z perspektywy dorosłości.

– Opowiadanie o idealistycznym nastolatku, kiedy jest się zakłamanym trzydziestokilkulatkiem nie jest wcale łatwe. Dziś już znamy odpowiedzi na pytania, które wówczas sobie dopiero zadawaliśmy. Co gorsza – potrafimy te odpowiedzi uzasadnić. I coraz częściej odnajdujemy się po tej drugiej stronie barykady. Tej, która mówi „nie biegaj”, „nie hałasuj”, „nie rozrabiaj” – tłumaczy Michał Piotrowski.

Okazją do ostatniego być może wspólnego chłopackiego wyskoku był wyjazd zespołu do starego młyna w miejscowości Trudna na skraju Kaszub i Borów Tucholskich, gdzie w ciągu tygodnia Towary zarejestrowały cały materiał na płytę.

– To była podróż w przestrzeni i w czasie. Udało nam się przywołać tą radosną energię wynikającą ze wspólnego grania, ale też z przebywania z kumplami. Budziliśmy się rano, po czym kilkanaście godzin hałasowaliśmy, krzyczeliśmy, eksperymentowaliśmy – po prostu dawaliśmy z siebie wszystko. Dokładnie tak jak wtedy, gdy sceną był podwórkowy trzepak, gitarę udawała rakietka do badmintona, a koncert przerywało dopiero wołanie na kolację – opowiada Borys Kossakowski.

Chłopackie brzmienie płyta zawdzięcza też Adamowi Witkowskiemu (na co dzień związanemu z zespołem Gówno), który zrealizował nagrania nadał im ostateczny charakter. Płytę zarejestrowano w surowym wnętrzu młyna w Trudnej w Borach Tucholskich. Oprócz szumu wody przepływającej przez turbinę w piwnicy budynku, na płycie słychać też szum taśmy analogowej starego Studera, który posłużył jako główne narzędzie do miksu i masteringu płyty.

Towary Zastępcze to pochodzący z Gdańska zespół, w skład którego wchodzą: Piotr Czerski (wokal, teksty), Sławek Draczyński (bas), Borys Kossakowski (wokal, organy Crumar, saksofon tenorowy, gitara), Jarek Marciszewski (gitara, wokal), Michał Piotrowski (wokal, teksty, theremin) i Jakub Świątek (perkusja, wokal).

Pierwszy album zespołu – wydany w roku 2006, a zatytułowany „Ciche dni” – był konsekwentną realizacją idei eksploatowania specyficznej poetyckiej konwencji. Różnorodnej gatunkowo, ale jednostajnie melancholijnej muzyce towarzyszyły depresyjne teksty, dotyczące wyłącznie uczuć w stadiach terminalnych i wykorzystujące wyświechtane od nadużywania rekwizyty.

„Dole Miasto OST” – to zabawa konwencją posunięta jeszcze dalej: klasyczna historia rodem z kryminałów noir staje się podbudową pod kolejne warstwy fabularne: to, co wymyślone, staje się niby-prawdziwe; to, co niby-prawdziwe okazuje się istnieć w świecie realnym; to, co istnieje w świecie realnym prowadzi wprost do tego, co wymyślone. W „Dolnym Mieście” Philip Marlowe spotyka Sławomira Borewicza – a po wnikliwym śledztwie udaje im się ustalić, że najprawdopodobniej są jedynie postaciami z telewizyjnego serialu, oglądanego przez bohaterów telewizyjnego serialu „Lost”.